W dniu 1 sierpnia 2016 roku skończyły się w Polsce czasy BTE, czyli bankowego bezprawia i egzekucyjnego eldorado, urządzanego na niczym nie uzasadnionej preferencji banków w sporach z konsumentami. To właśnie w dniu 1 sierpnia wszedł w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 14 kwietnia 2015 roku (sygn. akt: P 45/12), który uchylił z obowiązującego porządku prawnego RP przepisy art. 96 i 97 prawa bankowego, które uprawniały banki do wystawiania bankowych tytułów egzekucyjnych, a po nadaniu im klauzuli wykonalności przez sąd, mogły stanowić podstawę wszczęcia egzekucji komorniczej przeciwko osobie w tym dokumencie ujawnionej jako dłużnik.
Oczywiście w ten sposób zlikwidowano wiele nieprawidłowości. Mylił by się jednak ten, który twierdzi, że problem preferencyjnego traktowania banków w sferze postępowania cywilnego dobiegł końca. Nic z tych rzeczy, ponieważ dalej w przepisach kodeksu postępowania cywilnego (k.p.c.) funkcjonuje przepis art. 485 § 3, który stanowi, że sąd może wydać nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym na podstawie wyciągu z ksiąg banku wystawionego przez bank, czyli powoda w sprawie.
W sprawach kierowanych do sądów powszechnych przez banki, wydawanie nakazów zapłaty w postępowaniu nakazowym jest zjawiskiem powszechnym i bardzo niebezpiecznym dla osoby pozwanej. Decyduje o tym jeden prozaiczny powód. W przeciwieństwie do sprzeciwu od nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym albo elektronicznym postępowaniu upominawczym (EPU), zarzuty od nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym są odpłatne i wynoszą ¾ opłaty od pozwu
Nie możemy też zapomnieć, że nakaz zapłaty wydany w postępowaniu nakazowym stanowi tytuł zabezpieczenia, a więc jest dodatkowym obciążeniem dla dłużnika, ponieważ pozwany mimo złożenia zarzutów i ich należytego opłacenia może mieć komornika, zanim zapadnie ostateczne orzeczenie sądu co do zasadności roszczenia.